Wednesday, July 10, 2013

Ognisko na plaży, prawdziwie meksykańska gitara i pudelek w wersji hardcore

W weekend wybraliśmy się polenić na łonie przyrody, ale czym jest wycieczka bez pikniku. Za cel obraliśmy Santa Cruz - urokliwe miasteczko nad oceanem, 40 minut drogi od San Jose. Dobrze znane surferom i innym łowcom fal, szczyci się też jedynym w zasięgu kilkudziesięciu mil wesołym miasteczkiem z prawdziwego zdarzenia. Pogoda piękna a więc i sporo ludzi, jednak po szybkim zapoznaniu się z terenem okazuje się że miejsc na grilla brak (ci bardziej przygotowani przytachali swoje własne, wielkości kuchennego stołu tyle że na dwóch kółkach). Na pomoc przychodzi wujek Google i po wrzuceniu frazy "santa cruz beaches that allow bonfires" dostajemy ranking okolicznych plaży, każda skomentowana przez co najmniej setkę osób - nigdy jeszcze nie było prościej (http://www.yelp.com/search?find_desc=Beach+Bonfire&find_loc=Santa+Cruz%2C+CA) Wybieramy dwie - Seacliff i New Brighton, a po szybkich oględzinach tej pierwszej decydujemy się na drugą. Infrastruktura nie przestaje mnie zadziwiać -  parkujemy tuż przy plaży a po przejściu 100 metrów naszym oczom ukazują się specjalnie przygotowane miejsca na ogniska, rozmieszone wzdłuż plaży w przesadnie równych odległościach. Po drodze wstąpiliśmy do Whole Foods (lokalna Alma) po świeżo przygotowane wołowe szaszłyki, milion za kilogram ale ponoć warto. Trochę bawimy się w skautów zarzucając rozpalający się brykiet znalezionym drewnem, daje radę. Francuskie wino już nalane do plastikowych kubków także piknik pełną gębą :)











We wtorek wybraliśmy się z Patrykiem na koncert, wydawałoby się nie całkiem mainstreamowych, Rodrigo y Gabriela - wirtuozów gitary klasycznej w hiszpańskim stylu.
http://www.rodgab.com/
http://www.youtube.com/watch?v=iOVg7BtevYU&list=TLAhilMm5YLAo
Dotarcie do San Francisco zajęło nam 2 godziny - dwa razy dłużej niż w środku dnia mimo że jedziemy tzw. carpool lane czyli dla samochodów z dwoma lub więcej pasażerami (posiadanie pasażerów nie jest tu jakoś super popularne). No cóż, uroki powracających do domów setek tysięcy pracowników Doliny Krzemowej.
Przed koncertem zahaczamy o bar - średnia wieku barmanów to około 40 a my osobiście zostaliśmy obsłużeni przez pana około 60. Nawet jeśli mają śmieciowe umowy to o dyskryminacji wieku nie ma mowy. I to mi się podoba.



Pierwsza wizyta u lekarza już za nami - na razie tylko zwykły gabinet ale obsługa jak z instrukcji. Uśmiechnięci, pomocni, skierują gdzie trzeba - kolejki do specjalistów około jedno-dwu tygodniowe co w porównaniu do Polski brzmi jak luksus nawet przy prywatnej opiece pakietowej. Oczywiście póki nie mamy numeru social security to oszczędności idą w zastaw, ale jak już dopełnimy formalności to zwrócą według posiadanego programu. Opcji jest kilka - możesz oszczędzać na specjalne konto a potem z tego budżetu płacić za lekarzy, możesz też wybrać opcję że do każdego lekarza dopłacasz 20-30% procent i wtedy nigdy nie musisz sięgać do własnej kieszeni jak wyczerpiesz budżet. Do tego kilka pochodnych.


Na koniec dla wszystkich wiernych fanów pudelka - http://www.tmz.com/. Przygotujcie się na szok - Justin Bieber sika w knajpie do wiadra na mopa!

2 comments:

  1. do Polski też dotarły te dramatyczne wieści :))) teraz właściciel knajpy oblanej przez Justina ma problemy, że w ogóle wpuścił tam nieletniego ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nasze polskie pudelki są opóźnione, chyba z dobę później to wrzucili :)

      Delete